Bez dwóch zdań: każda z nas chce dobrze wyglądać. Make up bez poprawek? Makijaż, który utrzyma się cały dzień, to marzenie. Czy aby na pewno? Zobacz kilka naszych niezawodnych tricków, które pozwolą Ci przedłużyć trwałość makijażu. A Ty będziesz cieszyć się dłużej zdrowo wyglądającą cerą. Sprawdź, jak to zrobić.
Krok pierwszy: przygotowanie
Od czego zacząć? Zanim użyjesz fluidu, zadbaj o bazę wygładzającą lub matującą. Na twarz połóż primer, do którego „przyczepią się” cząsteczki podkładu. Dzięki temu podkład dłużej zostanie na skórze. Jeśli nie masz bazy pod makijaż, wystarczy, że użyjesz kremu o lekkiej konsystencji. W zależności od typu skóry – nawilżającego (dla cery suchej i wrażliwej) lub matującego (cera tłusta i mieszana). To prosty krok, o którym nie możesz zapomnieć.
Jakiego podkładu użyć?
Jaki produkt wybrać? Na długi dzień poza domem znakomicie sprawdzi się podkład matujący. To kosmetyk, którego nieco bardziej sucha formuła sprawi, że unikniesz świecenia się. Dlaczego? Tego typu podkłady mają przedłużoną trwałość i są odporne na ścieranie się. Chcesz czegoś więcej? Możesz użyć mineralnej wersji podkładu, o łagodnym składzie. Taki produkt nie zawiera żadnych sztucznych dodatków, a pielęgnacyjny tlenek cynku dodatkowo matuje.
Pomyśl także o odpowiednim położeniu podkładu. Na co zwrócić uwagę? Liczy się aplikacja – podkład wklepywany palcami ma krótszą trwałość. Jeśli sięgasz po podkład mineralny, jak i chcesz przedłużyć trwałość tradycyjnego fluidu, pamiętaj, by użyć pędzla lub gąbeczki i delikatnie stemplować produkt na skórze, miejsce przy miejscu. Jego sypka formuła wręcz tego wymaga.
Wykończenie makijażu
Chcesz się cieszyć matową skorą przez cały dzień, bez konieczności poprawek? Nie możesz zapomnieć o ostatnim kroku! Specjalnym puszkiem lub większym pędzlem oprósz twarz sypkim pudrem wykańczającym, najlepiej w transparentnym odcieniu, by nie „zaburzyć” koloru podkładu. Proste, ale skuteczne! Bez tego podkład matujący może „spłynąć” z twarzy. Kładąc cienką warstwę produktu, wspaniale utrwalisz makijaż. To krok, o którym zapomina wiele z nas – ale jakże skuteczny!
